Spotkanie z Wojciechem Jagielskim

Spotkanie z Wojciechem Jagielskim

Dnia 10 Maja 2017 o godzinie 18:30 w Księgarni Edukacyjnej w Zawierciu odbyło się spotkanie autorskie z publicystą i korespondentem wojennym Wojciechem Jagielskim. Pośród zebranych byli nie tylko dorośli, ale również młodzież, która chciała dowiedzieć się, co należy uczynić, aby zostać dziennikarzem tak jak pan Jagielski. Publicysta podał swoje wskazówki, co do tego zawodu oraz opowiedział historię o tym jak znalazł się w miejscu, w którym jest dzisiaj.

Zebrani dowiedzieli się jak wyglądała praca przy odbieraniu telegramów w Polskiej Agencji Prasowej. Pan Jagielski powiedział: ”Czułem, że to, co robiłem miało znaczenie. Byłem przecież pierwszą osobą w Polsce, która dowiadywała się o wszystkim, co się działo na świecie.” Dziennikarz zdradził też słuchającym szczegóły swojej pierwszej wyprawy. „ Gdy dowiedziałem się, że wysyłają mnie do Gruzji poczułem się zdradzony.

Wszyscy wiedzieli o mojej fascynacji Afryką, ale nie starczało na to funduszy, więc pojechałem do Gruzji. Patrząc na to z perspektywy czasu myślę, że był to szczęśliwy zwrot akcji. Gruzja miło mnie zaskoczyła, wszyscy się tam znali i byli bardzo otwarci i przyjaźni. Dużo się tam nauczyłem, ale pierwsze podróże zawsze są ciężkie. Gruzja była wręcz łatwa i po powrocie do domu już planowałem następną podróż, a gdybym najpierw pojechał do Afganistanu czy Czeczenii to mógłbym się zrazić i zrezygnować z tych wyjazdów.” Na pytanie czy nie bał się tych podróży odpowiedział: ”Pomagało mi myślenie, może trochę irracjonalne, że to nie do nas mierzą żołnierze.

W tamtych latach dziennikarz był kimś, kogo wpuszczano na teren walki, bo mógł się do czegoś przydać, nie był jednak celem wystrzału. Można było zginąć od rykoszetu, ale nieszczęścia zdarzają się wszędzie. Około 2003 roku wszystko się zmieniło. Teraz na dziennikarzy się poluje, bo w dobie Internetu i telefonii komórkowej, nie są już potrzebni do przekazania informacji. Biały dziennikarz jest teraz celem wartym kilku milionów dolarów, a to czyni tą pracę o wiele trudniejszą.”

Reporter wspomniał też o swojej żonie (również pisarce, Grażynie Jagielskiej). „Kiedy zdałem sobie sprawę z tego, że to moje wyjazdy są przyczyną pogarszającego się zdrowia psychicznego Grażyny od razu zdecydowałem, że pora z tym skończyć.” Warto dodać, że w ciągu 57 lat swojego życia Wojciech Jagielski był świadkiem 53 wojen w różnych częściach świata. Jeden z uczestników spotkania zapytał pana Jagielskiego czy jest jakieś miejsce bliższe jego sercu niż Afryka.

Autor odpowiedział, że dużą sympatią darzy Afganistan mimo jego niedoskonałości. Wypowiedział się również na temat fanatyzmu religijnego. Zapytany o swoje liczne nagrody Pan Wojciech odpowiedział, że każda z nich jest dużym wyróżnieniem, ale uważa, że nie są one sprawiedliwe, ponieważ nie można porównać świetnego reportażu do świetnej poezji. Są to dwa zupełnie różne odłamy literatury. Dziennikarz zdradził też, kto był dla niego największą inspiracją, jako początkującego reportera.

Ryszard Kapuściński i „Cesarz” były tym, co sprawiło, że pan Jagielski zapragnął być korespondentem. Myślę, że każdy wyniósł z tego spotkania coś pozytywnego, a zawodowa droga Wojciecha Jagielskiego, od Polskiej Agencji Prasowej przez wojny i Gazetę Wyborczą, aż do pracy pisarskiej jest ogromną inspiracją dla każdego aspirującego dziennikarza.

Dnia 10 Maja 2017 o godzinie 18:30 w Księgarni Edukacyjnej w Zawierciu odbyło się spotkanie autorskie z publicystą i korespondentem wojennym Wojciechem Jagielskim. Pośród zebranych byli nie tylko dorośli, ale również młodzież, która chciała dowiedzieć się, co należy uczynić, aby zostać dziennikarzem tak jak pan Jagielski. Publicysta podał swoje wskazówki, co do tego zawodu oraz opowiedział historię o tym jak znalazł się w miejscu, w którym jest dzisiaj.

Zebrani dowiedzieli się jak wyglądała praca przy odbieraniu telegramów w Polskiej Agencji Prasowej. Pan Jagielski powiedział: ”Czułem, że to, co robiłem miało znaczenie. Byłem przecież pierwszą osobą w Polsce, która dowiadywała się o wszystkim, co się działo na świecie.” Dziennikarz zdradził też słuchającym szczegóły swojej pierwszej wyprawy. „ Gdy dowiedziałem się, że wysyłają mnie do Gruzji poczułem się zdradzony. Wszyscy wiedzieli o mojej fascynacji Afryką, ale nie starczało na to funduszy, więc pojechałem do Gruzji. Patrząc na to z perspektywy czasu myślę, że był to szczęśliwy zwrot akcji.

Gruzja miło mnie zaskoczyła, wszyscy się tam znali i byli bardzo otwarci i przyjaźni. Dużo się tam nauczyłem, ale pierwsze podróże zawsze są ciężkie. Gruzja była wręcz łatwa i po powrocie do domu już planowałem następną podróż, a gdybym najpierw pojechał do Afganistanu czy Czeczenii to mógłbym się zrazić i zrezygnować z tych wyjazdów.” Na pytanie czy nie bał się tych podróży odpowiedział: ”Pomagało mi myślenie, może trochę irracjonalne, że to nie do nas mierzą żołnierze. W tamtych latach dziennikarz był kimś, kogo wpuszczano na teren walki, bo mógł się do czegoś przydać, nie był jednak celem wystrzału. Można było zginąć od rykoszetu, ale nieszczęścia zdarzają się wszędzie. Około 2003 roku wszystko się zmieniło.

Teraz na dziennikarzy się poluje, bo w dobie Internetu i telefonii komórkowej, nie są już potrzebni do przekazania informacji. Biały dziennikarz jest teraz celem wartym kilku milionów dolarów, a to czyni tą pracę o wiele trudniejszą.” Reporter wspomniał też o swojej żonie (również pisarce, Grażynie Jagielskiej). „Kiedy zdałem sobie sprawę z tego, że to moje wyjazdy są przyczyną pogarszającego się zdrowia psychicznego Grażyny od razu zdecydowałem, że pora z tym skończyć.” Warto dodać, że w ciągu 57 lat swojego życia Wojciech Jagielski był świadkiem 53 wojen w różnych częściach świata.

Jeden z uczestników spotkania zapytał pana Jagielskiego czy jest jakieś miejsce bliższe jego sercu niż Afryka. Autor odpowiedział, że dużą sympatią darzy Afganistan mimo jego niedoskonałości. Wypowiedział się również na temat fanatyzmu religijnego. Zapytany o swoje liczne nagrody Pan Wojciech odpowiedział, że każda z nich jest dużym wyróżnieniem, ale uważa, że nie są one sprawiedliwe, ponieważ nie można porównać świetnego reportażu do świetnej poezji.

Są to dwa zupełnie różne odłamy literatury. Dziennikarz zdradził też, kto był dla niego największą inspiracją, jako początkującego reportera. Ryszard Kapuściński i „Cesarz” były tym, co sprawiło, że pan Jagielski zapragnął być korespondentem. Myślę, że każdy wyniósł z tego spotkania coś pozytywnego, a zawodowa droga Wojciecha Jagielskiego, od Polskiej Agencji Prasowej przez wojny i Gazetę Wyborczą, aż do pracy pisarskiej jest ogromną inspiracją dla każdego aspirującego dziennikarza.

Natalia Kawka